Rozdział 5
Dziedzictwo
Kiedy zrozumiemy zagadnienie dwóch tożsamości (ciało i duch) i nauczymy się identyfikować ze swoim „duchowym ja” tak, jak Paweł, to zaczniemy żyć w Nowym Przymierzu. Jeżeli nie zrozumiemy tej podstawowej prawdy Nowego Przymierza, zawsze będziemy się identyfikować z naszym cielesnym człowiekiem i wierzyć, że to jego powołaniem jest otrzymać zbawienie.
Rezultaty takiego myślenia są dwojakiego rodzaju. Albo pozostaniemy pewni, że religijna aktywność ciała jest wystarczająca, albo uświadomimy sobie jego braki i zaczniemy cierpieć z powodu poczucia winy, nieadekwatności i być w stanie umysłowej udręki przez resztę życia.
Niektórzy z nas oczywiście niczym się nie przejmują, ponieważ zamierzają gonić za szczęściem w tym życiu i mieć nadzieję na wszystko, co najlepsze w tym przyszłym.
Źle ulokowana wiara
Ciało to coś, z czym się urodziliśmy. Narodziliśmy się z woli ciała to jest, z woli naszych cielesnych rodziców. Przeżywając życie w ciele wiemy, że wiążą się z nim różne problemy, a mimo to trudno nam się identyfikować z czymś innym. To nasze naturalne ciało jest naszą strefą komfortu. Potrzeba specjalnego wysiłku, by zdecydować się na identyfikację z czymś innym.
Większość ludzi wierzy, że mają wiarę, lecz zwykle ich wiara jest źle ulokowana. Chrześcijanie zdają się wierzyć, że z pomocą Ducha Świętego ich stary człowiek może zostać na tyle zdyscyplinowany, by dostąpić zbawienia. Myślą, że ich wewnętrzny cielesny człowiek może stać się prawy i tym samym wypełnić Starotestamentowe zobowiązanie.
Prawdą jest, że cielesny człowiek rzeczywiście może poddać się dyscyplinie – i nawet powinien – ale i tak już stracił swoje „życie wieczne”, jeszcze zanim się narodził. Nosi on w sobie wyrok śmierci i dlatego musi zostać „ukrzyżowany” nie dosłownie, lecz poprzez utożsamienie się ze śmiercią Chrystusa na krzyżu. Wówczas dopiero nowy człowiek zostaje wskrzeszony na jego miejsce. Stary człowiek nie będzie wskrzeszony, lecz „wróci do ziemi, z której został wzięty” (Rdz. 3:19).
Jeżeli nasza wiara jest w starego człowieka, to jest ona źle ulokowana. Wszyscy mamy wiarę, ale nie wszyscy mamy wiarę w to, co może nas zbawić. Jeżeli wierzymy, że Jezus zbawi nasze ciało, oznacza to, że nadal wierzymy, iż istnieje jakaś nadzieja dla starego człowieka. Jeżeli wierzymy, że Duch Święty pomoże nam spełnić przysięgę posłuszeństwa, to nadal podlegamy Staremu Przymierzu, choćbyśmy, nie wiem jak zaprzeczali.
Prawo synostwa
Stanie się cielesnym dzieckiem było dla nas proste, gdyż stało się tak za decyzją rodziców. Stanie się dzieckiem Bożym przychodzi w formie prawnej adopcji, opisanej w Księdze Powtórzonego Prawa 25:5-6:
5 Jeśli bracia będą mieszkać wspólnie i jeden z nich umrze, a nie będzie miał syna, nie wyjdzie żona zmarłego za mąż za kogoś obcego, spoza rodziny, lecz szwagier jej zbliży się do niej, weźmie ją sobie za żonę, dopełniając obowiązku lewiratu. 6 A najstarszemu synowi, którego ona urodzi, nadadzą imię zmarłego brata, by nie zaginęło jego imię w Izraelu.
Prawo to zostało zilustrowane w Księdze Rut, która była bezdzietna, gdy zmarł jej mąż. Booz chciał poślubić Rut, lecz zgodnie z prawem był jeszcze „krewny bliższy od niego”, który miał prawo poślubienia jej. Przepisy stały po prostu na straży prawa najbliższego krewnego, udzielając mu jednocześnie nagany w przypadku, gdyby nie wywiązał się on ze swojego obowiązku. Lecz ostatecznie najbliższy krewny nie był zmuszony do zawarcia takiego małżeństwa.
I tak oto w tej historii najbliższy krewny odmówił i Booz, będąc następnym w linii pokrewieństwa, mógł poślubić Rut. Gdy urodził się im syn, Rut 4:17 mówi nam:
17 Sąsiadki nadały mu imię. Mówiły: «Narodził się syn dla Noemi», nadały mu imię Obed. On to jest ojcem Jessego, ojca Dawida.
Z biologicznego punktu widzenia dziecko Obed było synem Booza i Rut, lecz w sensie prawnym Obed był synem Noemi i Elimeleka (który zmarł). Różnica pomiędzy biologicznymi i prawnymi synami jest ważna, gdyż w Nowym Przymierzu jest to Prawo Synostwa.
Jezus zmarł bezpotomnie i Hbr. 2:11 mówi o tych, którzy w Niego uwierzyli, że „nie wstydzi się nazwać ich braćmi swymi”. Ponieważ jesteśmy braćmi Jezusa, jesteśmy wezwani do urodzenia mu pierworodnego syna, który otrzyma „imię zmarłego brata, by nie zaginęło jego imię w Izraelu” (Pwt.25:6).
Pod Starym Przymierzem to prawo odnosiło się do dwojga rodziców cielesnych. Chodziło o zachowanie dziedzictwa ziemskiego. Ale pod Nowym Przymierzem, ponieważ Jezus uważa nas za Swoich „braci”, jesteśmy zawezwani do zrodzenia w nas Chrystusa, jako syna Boga. Chociaż jesteśmy biologiczną „matką” tego syna, to w sensie prawnym jest on synem Bożym. Ten syn, jako pierworodny syn Boga, jest przeznaczony do odziedziczenia majątku Jezusa.
W rzeczywistości ten Syn, w szerszej perspektywie, jest zbiorowym ciałem z Jezusem Chrystusem, stanowiącym Głowę tego ciała. Żadne pojedyncze prawo nie jest w stanie wyrazić pełnego zakresu, głębi tego boskiego planu. Słabością prawa w jego ziemskim wymiarze było to, że nie mogło ono wytłumaczyć źródła duchowego nasienia. Lecz ostatecznie „Prawo jest duchowe” (Rz. 7:14). I tak Nowe Przymierze pokazuje nam, że Sam Bóg jest Ojcem a my matką Chrystusa w nas. I tak Booz obrazował Boga, który daje duchowe nasienie do poczęcia Chrystusa w nas, a Rut reprezentuje nas samych w roli „matek”.
Innymi słowy, pod Starym Przymierzem to prawo odnosiło się do dwojga ziemskich rodziców podczas, gdy pod Nowym Przymierzem jest boski Ojciec i ziemska matka.
Głównym wkładem prawa z Pwt. 25 jest ustanowienie rozróżnienia pomiędzy synem biologicznym a synem prawnym. Gdy urodził się Obed, jego biologiczni rodzice nie mieli legalnie prawa posiadać go, jako ich syna. Przepisy dawały to prawo Noemi. Jest to jeden z wielu przykładów, w których widzimy, że prawo tryumfuje nad biologią. Booz i Rut posiadali prawa biologicznych rodziców, lecz prawo przysługujące Noemi było nadrzędne nad biologią.
Tak samo jest z tymi z nas, którzy są matkami Nowego Człowieka (Stworzenia), którym jest Chrystus w nas, syn, który będzie współdziedzicem z Chrystusem. Narodzi się z nas legalny dziedzic Chrystusa.
Dziedzictwo Nowego Przymierza
Dziedzictwo Starego Przymierza ograniczało się do ziemi. W szczególności dziedzictwem Izraela były ziemie Kanaanu, aczkolwiek skolonizowali oni również inne części ziemi. Nie mniej jednak Stare Przymierze mogło im zaoferować jedynie dziedzictwo ziemskie. Dziedzictwo Nowego Przymierza zawiera w sobie całą ziemię, ale również i niebo.
Jako, że Chrystus miał niebiańskiego Ojca i ziemską matkę, jest On „Dziedzicem wszystkich rzeczy” (Hbr. 1:2) zarówno w niebie jak i na ziemi. Jego Królestwo obejmuje obydwie domeny, wszystko co On stworzył (Rdz. 1:1). On dziedziczy wszystkie rzeczy i dlatego czytamy, że cisi posiądą ziemię (Mt. 5:5) i, jako współdziedzice z Chrystusem, odziedziczą również niebo.
Prawo dotyczące ubioru
Jezus posiadał autorytet zarówno w niebie, jak i na ziemi (Mt. 28:18). Mógł dowolnie przechodzić z jednego wymiaru w drugi po prostu poprzez „zmianę ubioru”. Prorokuje o tym prawo związane z ubiorem, a Paweł mówi nam, że obecnie nasz niebiański ubiór pozostaje zarezerwowany dla nas w niebie (2 Kor. 5:1). Ta metafora nawiązuje do ziemskiego najwyższego kapłana, którego szaty pozostawały zamknięte i mogły być użyte jedynie przy specjalnych okazjach takich, jak święta.
Są dwa główne prawa związane z ubiorem, które prorokują o naszym dziedzictwie. Pierwsze to prawo odmiennego ubioru najwyższego kapłana, przeznaczonego do posługi w Namiocie Spotkania (Wyjścia 28:40-43). Ezechiel informuje nas, że lniane stroje kapłanów nie będą noszone, gdy będą oni wychodzić na zewnętrzny dziedziniec do ludu (Ezechiel 44:19). Nie będą też nosić wełnianych strojów w obrębie dziedzińca wewnętrznego.
To prawo prorokuje o dwóch rodzajach ubioru, do tego prawa nawiązuje Paweł w 2 Koryntian 5:1-5. Paweł mówi, że są ubiory niebiańskie i ubiory ziemskie i dodaje, że reprezentują one duchowe i ziemskie ciało. Obecnie żyjemy w naszym ziemskim ubiorze, lecz tęsknimy za dniem, gdy uzyskamy dostęp do naszego niebiańskiego stroju. Innymi słowy, nadejdzie dzień, gdy będziemy zdolni swobodnie podróżować pomiędzy niebem a ziemią, bez ograniczeń podobnie, jak czynił to Jezus po Swoim zmartwychwstaniu.
Do nadejścia tego czasu, już teraz, na głębszym poziomie, nasze duchowe ja posiada zdolność pójścia do nieba gdyż ,będąc duchem, jest już odziane w duchowe ciało. Nie nosi „wełny” i się nie poci, gdyż weszło już do Bożego odpoczynku. Daje nam ono zdolność do życia według Ducha, modlenia się według Ducha i obcowania z naszym niebiańskim Ojcem w Jego niebiańskiej świątyni. Jednakże nadejdzie jeszcze nowe wydarzenie, gdy nasze ciało przemieni się i będzie zdolne zniknąć z ziemi i przemieścić się do nieba w dowolnej chwili.
Drugie prawo dotyczące ubioru, które przywołuje Paweł w 2 Kor. 5:5, zawarte jest w prawie zastawu, zadatku, zapisanym w Księdze Powtórzonego Prawa 24:10-13.
W Starym Przymierzu, gdy udzielano pożyczki, czasem kredytujący żądał dodatkowego zabezpieczenia jako zastawu. Zabronione było brać w zastaw kamień młyński górny i dolny (Pwt. 24:6), lecz można było wziąć czyjeś ubranie (Pwt. 24:13) z wyjątkiem ubioru wdów (Pwt. 24:17).
Te przepisy regulują kwestie pożyczek i ograniczają prawa kredytodawców, żeby zapobiec nadmiernemu obciążaniu dłużników w trudnym dla nich okresie.
W Nowym Przymierzu Paweł stosuje to samo prawo do niebiańskiego ubioru, który jest dla nas zarezerwowany w niebie. Po wyjaśnieniach na temat dwóch ubiorów, Paweł oznajmia (2 Kor. 5:5):
5 A Bóg, który nas do tego przeznaczył, dał nam Ducha jako zadatek.
Zadatek daje dłużnik pożyczkodawcy. Tak więc fakt, że Bóg dał nam zadatek pokazuje nam, że Bóg postawił Siebie w pozycji Dłużnika w stosunku do nas – wierzących. Jak to jest możliwe?
Wszystko zaczęło się w księdze Rodzaju, gdy Adam zgrzeszył i zaciągnął dług wobec prawa. Jako dłużnik stracił swój niebiański ubiór, gdyż został on dany Bogu, jako zadatek na poczet jego długu. Jednak, gdy Jezus umarł na krzyżu, żeby spłacić dług, nagle Bóg był nam winny ten niebiański ubiór.
Jednakże, powiedział Paweł, Bóg nadal trzyma go dla nas w niebie. Innymi słowy nie oddał nam On tego ubioru natychmiast po tym, gdy nasz dług został spłacony. My wszyscy chcemy go odzyskać i z tego powodu „Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek (ubiór)” (2 Kor. 5:2). Jako, że nigdy nie odzyskaliśmy naszego ubioru to zrozumiałe, że jest „czasowo wypożyczony” Bogu w niebie.
W ten sposób Bóg stał się naszym dłużnikiem, gdyż jest On nam winny niebiański ubiór. Paweł mówi nam, że Bóg dał nam - kredytodawcom - Ducha, jako zadatek, dodatkowe zabezpieczenie kredytu, abyśmy już teraz, w oczekiwaniu na zwrot tego długu, mogli cieszyć się owocami i darami Ducha.
Prawo określa, że Bóg musi dokonać zwrotu „przed zachodem słońca” (Pwt. 24:13). Dosłowne tłumaczenie hebrajskiego wyrażenia brzmi: „gdy zbliży się słońce”. O wschodzie słońce zdaje się oddalać, a o zachodzie „zbliżać się” do ziemi. Zjawisko to jest proroctwem przyjścia Chrystusa na ziemię na końcu dnia, gdyż to On jest „słońcem sprawiedliwości” (Ml 3:20). Dlatego jest to prawo prorocze, mówiące w tym przypadku o Jego powtórnym przyjściu.
Prawo prorokuje o czasie, gdy role się odwrócą. Od czasu Adama do Chrystusa mieliśmy wobec prawa ogromny dług i oddaliśmy nasz niebiański ubiór, jako zadatek na poczet tego długu. Gdy Jezus spłacił nasz dług na krzyżu, Bóg stał się zobowiązany (zadłużony w stosunku do nas) oddać nam ten niebiański strój. Lecz Bóg postanowił zatrzymać je do czasu drugiego przyjścia Chrystusa. Zabezpieczeniem jego zobowiązania jest Duch, jako zadatek od Boga na poczet pożyczonego niebiańskiego ubioru.
Dług Boga będzie spłacony w czasie nadejścia „słońca sprawiedliwości”, gdy Chrystus przybędzie wyrównać tę należność. Wówczas to otrzymamy nasze dziedzictwo, jako współdziedzice z Chrystusem, posiadając autorytet do posługiwania Bogu w niebiańskim Przybytku oraz usługiwania reszcie ludzkości, która pozostanie związana z ziemią.
Następujące tysiąclecie będzie czasem ewangelizacji świata, gdy Królestwo Boże będzie rozrastało się do czasu, gdy napełni całą ziemię (Dn. 2:35). Ludzie z wszystkich narodów przybędą do niebiańskiego „Syjonu” by uczyć się praw Boga i koronować Jezusa na króla ich państw. W ten sposób Królestwo Boga rozprzestrzeni się na całej ziemi, jak nigdy przedtem.